Sklepiki spożywczy "Warzywko"

Uczeń akademii

AMi i jej brat wyszli ze sklepu objuczeni torbami. Dziewczyna niosłą 4, a chłopak 6. razem 10.
- Cóż AMi - zagadnoł Onegday - tego starczy nie na tydzień, ale na miesiac. Po co, aż tyle jedzenia? Przeciez sie nie zbroimy i nie potrzeba nam powiantu dla wojska - zaśmiał sie.
- Głupi jesteś. Dla wyżywienia 3 ososbowej rodziny trzeba tyle jedzenai i to na 5 dni.
- CO!!!?? Za pięćź dni znow będziemy to dźwigać?!
- Tak.
- Wiem, że starasz się przejąć obowiązki po mamie, ale spokojnie. Ciocia może nam gotować.
- CIsza - chłopakowi dostało sie po głowie jedną z siatek. Nagle AMi i jej brat zatrzymali sie. Przed nimi stał(a)...

Hokage

Skowyt z Draco na ramieniu właśnie przechodziła obok nich. Nie zauważyła Ami i jej brata bo głowę miała nisko spuszczoną i z nudów kopała jakąś puszkę leżącą na ulicy.

Uczeń akademii

- Ami. Czemu mnie udeżyąlś - wydarł się na cały glos jej brat nie widząc ptrzechodzacej skowyt.

Hokage

Skowyt natychmiast spojrzała w stronę chłopaka i zobaczyła też Ami. Draco pamiętał ich poprzednie spotkanie i zaczął piszczeć oburzony.
-Cicho gadzie! - warknęła Skowyt zamykając smokowi pysk.

Uczeń akademii

- Witam - odparłą Ami - nie milo cie widzieć.

Hokage

-Was też.... - odparła Skowyt pogardliwie patrząc na rodzeństwo - To będzie cud jeśli kiedyś ucieszysz się na mój widok....

Chunin

Za rudowłosą dziewczyną stanęła Remy. Rzuciła młodszej dziewczynie towarzyszącej bratu spojrzenie pełne zaciekawienia. Remy była bardzo przyjaźnie nastawiona do każdego.
-Witam! - krzyknęła Skowyt do ucha.

Hokage

Skowyt natychmiast się odwróciła do dziewczyny.
-Pogięło cię? Nie drzyj mi się do ucha!! Jak cie zaraz trzasne... - warknęła Skowyt, ale to była tylko udawana złość. Po chwili na twarzy Skowyt pojawił się szczery uśmiech.
-Co tu robisz? ^^

Chunin

Na twarzy Remy też pojawił się uśmiech.
-Tak się włóczę po wiosce. Nie za bardzo mam co robić. Połazimy razem? Eee... No chyba, że nie chcesz... - powiedziała niepewnie Remy bawiąc się medalionem klanu zawieszonym na szyji.

Uczeń akademii

Ami usmiechnełą się:
- Dzień dobry - powiedizal do nieznanej dziewczyny. Po czym do brata:
- Lepiej nic nei upuść, bo zobaczysz.
- Ciężko nic nie upuścić jeśli się ma 6 torem do dźwigania - odparł chłopak - czemu nagkle stałaś się taka... dokłądna... wszystko musi być w nadmiarze, ale zawsze bieżesz tylko tyle, żeby zapłącić za zakupy. Cały dom od kucharki i pokojówki do ojca trzymasz pod pantoflem. Co sie z tobą dizje. I... - nie dokończyłbo dostałtorba po głowie - ał - tylko wyjakał.
- Cisza - powiediząkl Ami do Onegdaya - cóz widzę, że sie spotykamy nawet na zakupach - powiedizął do skowyt.

Hokage

-Ja tylko tu przechodziłam! - odparła szybko Skowyt - Ja raczej nie chodzę tam gdzie jest dużo ludzi... To znaczy... eee... Wole sobie połazić bez sensu niż... Ehhh... Nie ważne....
Skowyt spojrzała spode łba na Ami po czym zwróciła się do Remy.
-Jeśli chcesz to możemy sobie połazić.... O ile nie jesteś na mnie zła...

Chunin

Remy uśmiechnęła się do Ami i z lekkim uśmiechem słuchała jej "rozmowy" z bratem. W końcu spojrzała na Skowyt
-Nie jestem zła - mrugnęła do dziewczyny - Przyjaciel potrafi wszystko wybaczyć. Gdzie chcesz iść?

Hokage

-Nie wiem gdzie chce iść... - powiedziała Skowyt, ale humor jej się znacznie poprawił - Może pójdziemy tam gdzie ty chcesz iść? Np. na ramen?

Chunin

-Skowyt! - zawołała karcącym głosem Remy - Tylko ty i twój brat uważaćie, że każdy kto nie wie gdzie ma iść to w końcu pójdzie na ramen. Ale w sumie to możemy iśc!

Hokage

-Masz rację! - zaśmiała się głupio Skowyt patrząc na Remy.
Cholernie ją lubię! ^^